Kardynał Sapieha i tajemnice klapsów

Wracałam tramwajem z pracy, gdy Sarah napisała do mnie przez Messenger. Przesłała link do jakiegoś artykułu o kardynale Adamie Sapiesze. Otwarłam i powiem szczerze, że wyglądało to na kiepski żart. Gdyby "złośliwy demon" Kartezjusza istniał naprawdę, takie zagranie z jego strony byłoby celne.

Możemy być spokojni; Kartezjusz bawił się tylko w wywód logiczny. Próbowałam więc przeanalizować jak to możliwe, że kardynał Sapieha - I've considered him an authority (nie da się tego powiedzieć po polsku) - został oskarżony o WŁAŚNIE TEN RODZAJ PRZEMOCY SEKSUALNEJ

Z góry chcę zaznaczyć, że raczej wątpię, by te oskarżenia były zgodne z prawdą - bardziej ufam opinii księdza Isakowicza-Zalewskiego. Nie mogę jednak z całą pewnością wykluczyć, że takie czyny miały miejsce naprawdę.

Co więc jako pierwsze krzyczy do nas z mediów na temat księcia kardynała Sapiehy?  

 

"BICIE SKÓRZANYM PASEM", "uderzanie dłonią i laską w pośladki". Stąd moje zdziwienie, bo to przecież główny motyw mojej książki. 

Odnalazłam przecież tak wiele źródeł (choćby "Krzyż pański z Kościołem") mówiących o sadomasochistycznej perwersji pośród księży i osób mocno związanych z Kościołem. Chrześcijańskim - katolickim i - dziś głównie - protestanckim. 

Pisząc moją książkę doszłam do wniosku, że "uderzanie" bliźnich w pośladki pod pretekstem "pokuty" i "kary" jest klasycznym kościelnym zboczeniem seksualnym. A to dlatego, bo zalała mnie fala świadectw. Ten sam motyw przewija się w nich od wieków. 

 

Niestety tutaj znów pasuje Present Perfect, bo wspomniana perwersja nadal ukrywa się pod przykrywką "kary". Dawniej nazywano ją "flagellantyzmem", sam akt seksualny - "flagellacją". Obecnie jest zaliczana do BDSM i nosi nazwę "spanking".

Oczywiście duchowni, którzy w ten sposób wykorzystują seksualnie dzieci i dorosłych swoje czyny nazywają "wymierzaniem kary". I o dziwo wciąż tak wiele osób daje się na to nabrać. 

Przypadek? Nie sądzę. 

Czy aby od wieków nie uczono nas, że bicie pasem na nagie, intymne miejsce ciała - to najbardziej naturalna kara dla dzieci? 

Czy "uderzanie dłonią w pośladki" to nie jest aby to samo co "dawanie klapsów"? 

I czy nie jest chore, absolutnie szalone, że odwieczna perwersja seksualna dorosłych jest równie odwiecznie stosowana jako kara - głównie wobec dzieci?

 

Co gorsza oba akty nie tylko nie różnią się niczym, ale w języku angielskim są określane tą samą nazwą -"spanking". 

W absurdalny sposób zapętliły się ze sobą, bo osoby owładnięte fetyszem "klapsów" i "lania" najbardziej podnieca właśnie pozorny brak erotyzmu w"wymierzaniu kary". Takie osoby często umawiają się na samo "lanie", "spanking sesje", bo nie potrzebują do szczęścia nic więcej. 

Niektórzy sami rozłądowują później ekstremalnie nagromadzone seksualnie napięcie. Inni traktują "klapsy" jako najbardziej pobudzającą grę w wstępną. 

Wiele źródeł - jak choćby "Inna rozkosz" przekonuje, że fetysz ten najczęściej został nabyty właśnie w dzieciństwie. Kiedy dorośli (najczęściej nieświadomie) bijąc dzieci po pośladkach rozbudzili ich seksualność. Według seksuologów pierwsze seksualne wrażenia często utrwalają się na zawsze. 

 

Doktor Albert Dryjski w zapomnianej dziś książce "Zagadnienia seksualizmu" wyjaśnia, że najbardziej narażone są w tym wypadku dzieci wrażliwe. Kiedy są bite po miejscu intymnym - którego jak wiedzą należy się przecież wstydzić - odczuwają silny stres, a stres również pobudza seksualnie. Do tego bliskie sąsiedztwo narządów płciowych i wspólne z nimi unerwienie działa na niewinne dziecko dodatkowo pobudzająco.

Innymi słowo takie dziecko ma przesrane. Jest przemocą dotykane w miejscu intymnym, zostaje wbrew sobie seksualnie pobudzone, najbliżsi na siłę "wbijają" mu fetysz spankingu a równocześnie mówią, że to "kara". Ze to ono jest "niegrzeczne".

 

Jedną ze znanych osób, które miały takie doświadczenia był Jean Jack Rousseau, który opisał wszystko w "Wyznaniach".

Większość osób, które to spotkało nigdy nie opowiedziała o tym nikomu. Często wypierały one swoje przeżycia nawet przed samym sobą. 

 

Tak wygląda pierwsza strona medalu, sytuacja osób, które podnieca "uległość", "dostawanie klapsów". Po drugiej są ci, których fetyszem jest "wymierzanie klapsów / kary".

Jeśli są to osoby dorosłe, które zgadzają się na taką formę seksu - jak zapewnia  nad doktor Andrzej Depko w książce "Chuć. Normalne rozmowy o perwersyjnym seksie" - wtedy wszystko jest w porządku.

Niestety pedofile i seksualni drapieżcy również przejawiają skłonność do wszystkich perwersji seksualnych. Do flagellacji również.

 

Kilka przykładów? Proszę bardzo: 

 https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,27574058,jest-raport-ws-dominikanina-pawla-m-bylo-calonocne-bicie.html

- powyższy link to doskonały przykład jak seksualne sadystyczne nadużycie ukrywa się pod przykrywką "przemocy fizycznej" - tytuł posta to "bicie pasem A TAKŻE przemoc seksualna". 

Czy autor artykułu naprawdę wierzy w słuszność "A TAKŻE"? 

Niestety to wciąż nie jest dla wszystkich oczywiste, że zamiast tego eufemizmu powinno być napisane "bicie pasem I INNE FORMY PRZEMOCY SEKSUALNEJ".

Tabu nazywania rzeczy po imieniu ma się wciąż świetnie i pociąga za sobą kolejne dramaty:

 http://isakowicz.pl/krzywda-szesciu-chlopcow-z-jednej-rodziny-w-diecezji-tarnowskiej-swiadectwo-ich-siostry-i-kuzynki/

https://dziennikzachodni.pl/ksiadz-wykorzystal-seksualnie-ministrantow-damian-k-na-wycieczkach-bawil-sie-w-klapsy-w-pupe-diecezja-gliwicka-powiadomila/ar/c1-14331229

https://krytykapolityczna.pl/felietony/agata-bielik-robson/molestowanie-nasze-powszednie/ - na końcu artykułu

https://trybuna.info/swiat/zly-dotyk-boga/

Przykrywka "kary" jest stosowana nie tylko przez duchownych, ale również nauczycieli:

https://stsport.pl/problem-pedofilii-wsrod-sportow-walki/

 

Mogłabym tu zamieścić setki takich linków; z Polski, z zagranicy, o zdarzeniach niedawnych, jak i tych z lat 90, 80 i dawniejszych. O lubieżnych czynach księży, nauczycieli i rodziców. 

Ale nie chcę. Możecie je znaleźć sami. 


Chciałabym tylko podzielić się z Wami moją refleksją: 


Nie ogarniam, jak to jest możliwe, że dzisiaj, gdy tyle się mówi o zapobieganiu pedofilii, o ochronie dzieci - równocześnie wciąż funkcjonuje jedno tabu? 

Jakim cudem popularna perwersja dorosłych jest rozpatrywana tylko jako przemoc fizyczna gdy jest stosowana wobec dziec?

Każdy zły dotyk piersi, pośladków, narządów płciowych, każde klepniecie, dotkniecie osoby dorosłej jest uważane za przemoc seksualną. 

 

Dzieci, nastolatki są natomiast wciąż uważani za jakieś aseksualne hybrydy, KTÓRE NIE MAJĄ PRAWA odbierać klapsa jako naruszenie intymności.

I nie chodzi mi bynajmniej tylko o samo niechciane podniecenie. Przecież nikt nie pyta kobiety, którą szef klepnął w pośladki, czy poczuła podniecenie seksualne.

Nie wiemy i nie mamy prawa wyrokować, ile dzieci czuło się seksualnie naruszonych klapsem, ile zostało naznaczonych fetyszem flagellacji. 

Ani ilu zboczeńców ukryło się pod maską "wymierzania kary". 


Szczerze wątpię, by kardynał Sapieha był zdolny do przypisywanych mu czynów.

Mam jednak nadzieję, że wszyscy, którzy tak łatwo wydali na niego wyrok, jak i ci, którzy wierzą w jego niewinność - przejrzą na oczy i zobaczą, że

uderzanie w pośladki dłonią, pasem, laską lub innym przedmiotem to jedna z najczęstszych perwerskji seksualnych, która od wieków byłą zstoswana przez pedofilówi seksualnych drapieżców wobec niewinnych ofiar.

Wystarczy nazwać swoją lubieżność "wychowaniem", "pokutą" lub "karą".