ZŁY DOTYK. KSIĄDZ V/S OJCIEC
Czytam, że ksiądz w Dąbrowie Górniczej został zwolniony ze szkoły, bo dotykał i głaskał dzieci po pośladkach.
Po każdej tego typu informacji szczerze współczuję wszystkim dobrym księżom (znam takich), bo wyobrażam sobie jak się teraz czują. Czy ze względu na zło - którego dokonują inni księża - oni sami powinni porzucić tych, którzy ich potrzebują? Zaprzestać czynienia codziennego dobra?
Z drugiej strony myślę, jakie to niesprawiedliwe, że gdyby ten człowiek był ojcem, a nie księdzem – to pozostałby bezkarny. Według danych dostępnych w Internecie 43% Polaków uważa, że ojcu WOLNO dotykać PUPĘ dziecka - przemocą i wbrew jego woli.
A termin “dziecko” może się przecież odnosić nawet do osoby 17-letniej. Jeśli dziewczynka poskarży, że ojciec dotykał jej pupy – ryzykuje, iż zostanie wyśmiana. To, że ona sama zostanie obarczona winą.
Ojciec zapewni, że przecież “to nie było seksualne”, to “po ojcowsku”. Czy w takim razie ksiądz może tłumaczyć się, że dotykał pupy dziewczynki “nieseksualnie” “po księżowsku”?
Myślę, że może za jakieś 30 lat, nikt nie będzie mógł uwierzyć, że
przemocowy dotyk pupy dziecka był uważany za coś całkiem aseksualnego.
Że ojcom wolno było dotykać pośladków córek, nawet bardzo nisko, a one
nie miały prawa czuć się molestowane.
Seksuolodzy, proszę, mówcie o tym.