"EDUKACJA SEKSUALNA JEST POTRZEBNA
Polska
literatura seksuologiczna pozostaje nad wyraz biedna” – pisał doktor
Albert Dryjski w wydanych w 1949 roku “Zagadnieniach seksualizmu”.
Minęło wiele lat, a polska literatura omawiająca problemy seksualności
dzieci “nad wyraz biedna” wciąż pozostała. Książka Alberta Dryjskiego
nie była wydawana od lat.
“Pierwszych wrażeń seksualnych (resp. genitalnych) doznają czasami
dzieci skądinąd zupełnie zdrowe pod wpływem bicia po pośladkach. (…)
Przeżycia tego rodzaju opisał z dużą przejrzystością J. J. Rousseau,
bity w 8 roku życia przez swoją opiekunkę, pannę Lambercier.” (…)
Bicie i chłosta pośladka wywołuje u osobników wrażliwych podrażnienie
ośrodka ejakulacyjnego. Wskutek czego wrażenie bólu z łatwością
przechodzi w uczucie rozkoszy płciowej. W ten sposób kara za jakieś
przewinienie staje się punktem wyjścia podrażnienia seksualnego i
zboczeń algolagnicznych” – wyjaśnia Albert Dryjski w “Zagadnieniach
seksualizmu”.
Ten ważny temat został jeszcze wspomniany przez Kazimierza Imielińskiego
w “Seksiatrii”, niestety wszelkie późniejsze opracowania milczą jak
zaklęte. We współczesnych książkach o rozwoju seksualnym dzieci –
problem ten wogóle nie istnieje.
Często spotykamy się z opiniami, że na współczesne dzieci czyha
seksualizacja pod postacią edukacji seksualnej, “ideologii” Gender, czy
“ideologii LGBT”. I co, zadziwiające, że często właśnie te osoby, które
przestrzegają przed “seksualizacja dzieci” zalecają… by przemocą dotykać
ich pośladków.
Dotyk miejsca intymnego – które przedstawiane jest dzieciom jako
wstydliwe – powszechnie nie jest rozpatrywany jako zagrożenie dla ich
seksualności.
Przestrzeganie przed złymi dotykiem w ramach edukacji seksualnej – już
tak.
Przykładowo autor książki “O miłości, małżeństwie, rodzinie” przekonuje,
że dzieci są dziś narażone na “demoralizację”, a nie można ich
“dotknąć”. Tak, autor sam przyznaje, że klaps jest dotykiem.
Zapomina jedynie, że jest to dotyk niepożądany, zawstydzający i intymny.
Jest też niebezpieczny dla dziecięcej niewinnej seksualności. Klaps nie
tylko narusza granice, ale uczy, że jest to w porządku.
Oczywiście takie postawy wynikają z nieświadomości. (No chyba, że ktoś,
kto je wyznaje przeczyta ten post – wtedy już nie.) Prawdziwe zagrożenie
pozostaje przemilczane od lat. Dlatego napisałam moja własną książkę
“Jedenaste nie dotykaj” i zapraszam do jej lektury.
Oby juz żadne skrzywdzone dziecko nie przeczytało, ani nie usłyszało o
sobie (tak jak ja), że to ono jest “chore”."